"Uwielbiajcie ze mną Pana, imię Jego wspólnie wywyższajmy!" (Ps 34, 4). A wtedy... będą działy się cuda! Nie dlatego, że uwielbianie Boga za wszystko jest jakimś magicznym zaklęciem, zmieniającym rzeczywistość. Nie dlatego, że Bóg w nagrodę uczyni nas szczęśliwymi. Wreszcie nie dlatego, że Bóg karmi się naszymi pochwałami. Ale dlatego, że to w nas nastąpi zmiana. Gdy zmieni się nasze podejście do życia, do tej nie zawsze kolorowej codzienności, gdy to my obudzimy w sobie miłość do całego świata, świat zmieni podejście do nas. Jasne, że to tylko brzmi tak lekko, no bo przecież jak dziękować Bogu za śmierć rodzica, poważną chorobę dziecka, alkoholizm żony, utratę pracy...? Ale co by się nie działo nie jesteśmy w tym sami. Musimy (tylko i aż!) zaufać, że dno, na którym leżymy, w rękach Boga zmieni się w trampolinę, od której się odbijemy.