Wokół polskiego systemu profilaktyki społecznej i resocjalizacji narosło wiele mitów, nieporozumień i przekłamań. Narosło też wiele emocji. Źródłem większości z nich są medialnie rozpowszechniane poglądy osób nie mających ani wiedzy ani kompetencji w opisywanym przedmiocie, a wypowiadających się z głębokim przekonaniem własnych i jedynych racji.
Należą do nich zarówno politycy jak i różnego rodzaju „specjaliści od wszystkiego”, pochodzący często ze środowiska akademickiego, a głoszący często poglądy oparte na jednostkowych wydarzeniach społecznych i chcący się wkupić w łaskę decydentów, nie mówiąc już o medialnych celebrytach i innych „wieszczach” narodowych.
To właśnie przez medialne wypowiedzi wspomnianych „specjalistów” ukształtowane zostały poglądy zwykłych „zjadaczy chleba”, obrócone w społeczne emocje. Owe, najczęściej negatywne emocje stają się ostatnio niestety coraz częściej politycznym pretekstem do tworzenia rozwiązań formalnoprawnych regulujących sferę działalności resocjalizacyjnej.
Można nawet odnieść wrażenie, że niektóre media sprzyjające władzy, celowo prowadzą politykę medialną, która ma za zadanie stymulowanie kierunku zaostrzania kar i wykluczania osób podlegających penalizacji.