Newsletter

Otrzymuj jako pierwszy informacje o nowościach i promocjach!

Email:
Wyrażam zgodę na otrzymywanie oferty handlowej. Więcej
To pole jest wymagane
Akceptuję regulamin
To pole jest wymagane

Nasz newsletter wysyłany jest zwykle raz na miesiąc.

Sprawy i troski 1956-2005

Tadeusz Nowak

Sprawy i troski 1956-2005
Niedostepny
Ostatnio widziany
03.12.2015
€4,25

Zobacz dostępne formy płatności.
:

 
Product info / Cechy produktu
Rodzaj (nośnik) / Item type książka / book
Dział / Department Książki i czasopisma / Books and periodicals
Autor / Author Tadeusz Nowak
Tytuł / Title Sprawy i troski 1956-2005
Język / Language polski
Wydawca / Publisher NORBERTINUM
Rok wydania / Year published 2005
   
Rodzaj oprawy / Cover type Miękka
Wymiary / Size 12.0x17.0
Liczba stron / Pages 119
Ciężar / Weight 0,1050 kg
   
ISBN 8372222363 (8372222363)
EAN/UPC 9788372222367
Stan produktu / Condition nowy / new - sprzedajemy wyłącznie nowe nieużywane produkty
Osobowość Lecha kształtowała się nie bez wpływu pewnych ludzi. Należeli do nich państwo Gwiazdowie i Bogdan Borusewicz. O Bogdanie wyrażał się jako o wybitnie mądrym człowieku, który w dodatku ukończył KUL i był już owiany legendą. Widział w nim znanego członka KOR i znanego redaktora „Robotnika". Upatrywał w nim nawet przyszłego szefa państwa. Uważał jednak, że Bogdan był zbyt niskiego wzrostu. Sam miał również kompleks za niskiego jak na przywódcę wzrostu. Porównując np. swój wzrost, ze wzrostem olbrzymiego Breżniewa i Gierka, uważał, że jako osoba publiczna jest za niski. Moją informację o małym wzroście Lenina zignorował, zawsze bowiem wyobrażał go sobie jako dużego na tle małych ludzi. Siebie widział jako człowieka do zawiązywania małych grup, którym chciał przewodzić. Często mówił, że za mało wie i że musi skończyć technikum. Na razie ma jednak za dużo roboty organizacyjnej, ponadto musi jeszcze wyżywić żonę i pięcioro dzieci. To mnie zupełnie zaszokowało. Tego fanatyka, porywającego się z motyką na słońce, uważałem za kawalera. Musi skończyć technikum - jak mawiał - by siebie i innych nauczyć samodzielnego myślenia.
Niedzielę miał zwyczaj przeznaczać dla domu (chyba że brali go na czterdzieści osiem godzin). Dużo mówił o swoim samochodzie; był to żuk, „blaszak". Jego tylna część została przystosowana dla dzieci. Potem musiał go sprzedać, pocieszał się jednak, że kupi sobie inny, tańszy. Sam go złoży i jeszcze na tym zarobi. Rzeczywiście, w ciągu naszej ośmiomiesięcznej współpracy trzykrotnie zmieniał samochody.


Książka Sprawy i troski 1956-2005 z wysyłką do Włoch


Tagi produktowe