Newsletter

Otrzymuj jako pierwszy informacje o nowościach i promocjach!

Email:
Wyrażam zgodę na otrzymywanie oferty handlowej. Więcej
To pole jest wymagane
Akceptuję regulamin
To pole jest wymagane

Nasz newsletter wysyłany jest zwykle raz na miesiąc.

Ja, terrorysta

Antonio Salas

Ja, terrorysta
Dostępny
Dostępne 10+ sztuk
Wysyłka w ciągu 3-4 dni roboczych.
€15,05

Zobacz dostępne formy płatności.
:

 
Product info / Cechy produktu
Rodzaj (nośnik) / Item type książka / book
Dział / Department Książki i czasopisma / Books and periodicals
Autor / Author Antonio Salas
Tytuł / Title Ja, terrorysta
Język / Language polski
Seria (cykl) / Part of series LITERATURA FAKTU PWN
Wydawca / Publisher Wydawnictwo Naukowe PWN
Rok wydania / Year published 2012
Języki oryginału / Original lanugages hiszpański
   
Rodzaj oprawy / Cover type Miękka ze skrzydełkami
Wymiary / Size 16.7x24.0
Liczba stron / Pages 648
Ciężar / Weight 0,8200 kg
   
ISBN 9788301171155 (9788301171155)
EAN/UPC 9788301171155
Stan produktu / Condition nowy / new - sprzedajemy wyłącznie nowe nieużywane produkty
Czy można zrozumieć terrorystę?
W kinie taka akcja rozgrywa się zwykle w ciągu dwóch godzin, podczas gdy w rzeczywistości na wniknięcie w zorganizowane struktury terrorystyczne Antonio Salas poświęcił sześć lat. Udało mu się to kosztem wielu wyrzeczeń – został współpracownikiem jednego z najgroźniejszych terrorystów świata, Szakala, prowadził jego stronę internetową i udokumentował przestępczą działalność powiązanych z nim (i nie tylko) grup, przybliżając ją czytelnikom.

Autor wcielił się w postać Muhammada Abdullaha, Palestyńczyka z pochodzenia, który z rzekomo osobistych przeżyć włącza się ruch międzynarodowego terroryzmu. Żeby wiarygodnie zagrać swoją rolę, nauczył się arabskiego, przygotował sobie odpowiednią „legendę”, na potrzeby której stworzył internetową dokumentację, przeszedł obóz szkoleniowy w Caracas, gdzie nauczył się posługiwać bronią, nawiązał kontakty m.in. z ludźmi z ETA, Hezbollahu czy Hamasu. Wszystko, co mógł, zarejestrował ukrytą kamerą, wielokrotnie ryzykując życie.

Książka Antonio Salasa jest pasjonującą lekturą, która dotyka kwestii międzynarodowego terroryzmu i jego wewnętrznych powiązań oraz funkcjonowania współczesnych społeczeństw, istniejących po części w świecie rzeczywistym, po części – za sprawą internetu – w świecie wirtualnym, gdzie również toczy się wojna informacyjna.


Antonio Salas to pseudonim hiszpańskiego dziennikarza śledczego, specjalizującego się w reportażu wcieleniowym. Odgrywał już role neonazisty, handlarza kobietami, terrorysty, a swoje doświadczenia opisał w książkach – bestsellerowej Handlowałem kobietami (PWN 2012), Ja, terrorysta (PWN 2012) oraz Dziennik skina (planowane wydanie – PWN 2013).


Fragmenty

Stare arabskie przysłowie powiada: „Dopóki będziemy żyć w niewiedzy, zawsze będziemy wrogami”. Dziś wiem, że ten przykład bzdur, kłamstw, uprzedzeń, frazesów i obłudy jest równie niesprawiedliwy co krzywdzący wobec muzułmanów. Ale po 11 marca 2004 roku wielu Europejczyków było skłonnych w to wszystko uwierzyć. Wiem też, że grupy sąsiedzkie i prawi europejscy obywatele, którzy organizowali lub uczestniczyli w tych antyislamskich manifestacjach, nie byli odpowiedzialni za ich wykorzystanie polityczne i propagandowe przez neonazistów ani tego świadomi. Jednak w przypadku innych podobnych wystąpień działo się dokładnie to samo, tylko że na odwrót. Antychrześcijańskie manifestacje, które zaczęły pojawiać się w krajach arabskich w obliczu rosnącej islamofobii rozprzestrzeniającej się na Zachodzie, też były infiltrowane przez radykałów, tym razem z dżihadu, równie podłych, brutalnych i fanatycznych co nasi neonaziści. Jest im dokładnie tak samo daleko do prawych muzułmańskich obywateli, jak neofaszystom do nas.



Nie byłem muzułmaninem. A nie trzeba być zbyt bystrym, by się zorientować, że infiltracja terroryzmu dżihadu przez nie-muzułmanina jest praktycznie niemożliwa. To straszne, przerażające uczucie, ten jakże realistyczny sen, w którym Az-Zarkawi pytał mnie, czy umiem się modlić, wbijając mi beduiński sztylet w gardło, przekonał mnie, że nadszedł moment ustalenia priorytetów w przygotowaniach. Nie będąc jednym z nich, nie mogłem mieć dostępu do meczetów, islamskich ośrodków i innych miejsc, gdzie zbierali się wierni. Tak więc nadeszła pora nawrócenia na islam. To był jedyny sposób, aby posunąć śledztwo naprzód. Musiałem wrócić na północ Afryki w celu intensywnego i szybkiego szkolenia z Koranu, tak jak zrobił Ali Bej na początku swojej arabskiej przygody. Jeśli którejś nocy Abu Musab az-Zarkawi znów wkradnie się do moich snów i zapyta, czy umiem się modlić, powinienem odpowiedzieć twierdząco.
A więc musiałem nauczyć się modlić i znaleźć sposób na to, by naprawdę uwierzyć, że istnieje tylko jeden Bóg, Allah, i że Muhammad jest jego prorokiem. Stawką było moje życie i moja głowa.


Książka Ja, terrorysta z wysyłką za granicę

Klienci, którzy kupili ten produkt nabyli również
 


Tagi produktowe